-Julka, opowiedz mi wszystko.-poprosiła przyjaciółka.
Siedziałam obok niej, ręce strasznie mi drżały. Zaczęłam swoją długą opowieść o
imprezie. Co jakiś czas Justyna przytakiwała i dopowiadała coś od siebie. W
przeciwieństwie do mnie, niewiele pamiętała. Po 10 minutach skończyłam.
Strasznie zaschło mi w gardle, więc wzięłam nową butelkę wody i odkręciłam ją.
Zimny napój wlał mi się do gardła. Natychmiast poczułam orzeźwienie. Zakręciłam
ją i
z powrotem i odłożyłam na stół.
-To strasznie.-odezwała się Justi. Jej oczy patrzyły w jeden
punkt. Widocznie przetwarzała informacje.
-Wszystko słyszałam.-Ola weszła . Twarz miała bardzo smutna,
ręce złożone. –Naprawdę? Naprawdę jestem taka okropną siostrą?-zapytała.
Popatrzyła na Justynę, ta szybko spuściła wzrok. Spojrzała na mnie. Nie
doczekała się odpowiedzi. Olka zawsze jest taka, trzeba przyznawać jej rację
jak coś jest dobrze na nią, a jak źle to trzeba mówić, że tak naprawdę nie
jest. Wszystkich chciała podporządkować sobie. Nie lubiłam jak była taka, ale z
drugiej strony było mi jej żal. Kiedyś była inna. Po śmierci ojca, zmieniła
się.
-Gdzie on jest?-Ola miała już łzy w oczach. Wstałam i
podeszłam do niej, mocno ją przytuliłam. Wiedziałam, że szczerze żałuje tego co
się stało.
-Poszukam go.-Odpowiedziałam i zrobiłam
to co obiecałam. Po drodze założyłam kurtkę i ubrałam buty. Wyszłam na świeże powietrze, słońce delikatnie
grzało mnie w twarz. Usiadłam na schodach i zastanawiałam się, gdzie może być
Darek. No jasne!-krzyknęłam w duchu i natychmiast pobiegłam w stronę małego
lasku. Jak jeszcze żył ojciec Olki i jej brata, cała trójka wybudowała tam mały
domek na drzewie. Wstawili też ławeczkę i stolik. Od czasu śmierci pana Marka,
Ola tam nie zajrzała. Minęłam brzozę, naszą wyjątkową brzozę. Kilka lat temu
wyryłyśmy na niej napis ‘J+O+J=P’ czyli:
‘Justyna+Ola+Julia=Przyjaciółki’ uśmiechnęłam się. Od tamtej chwili
minęła chyba wieczność. W głowie zaczęły pojawiać się obrazki z dzieciństwa.
Małe rozczochrane dziewczynki z rozbitymi kolanami, beztrosko bawiące się.
Jeszcze wtedy nie wiedziałyśmy jakie mogą mieć problemy dorośli. Teraz uważamy
siebie za znawczynie, a tak naprawdę za te 10 lat popatrzymy na nasze życie i
przypomnimy sobie, ze te problemy które wtedy wydawały nam się ogromne i ledwo
rozwiązywalne, są z prawdziwymi problemami niczym. Tak to jest, człowiek
niczego tak do końca nie wie. Po moich rozważaniach ruszyłam w stronę domku.
Natychmiast w oczy, jak zwykle rzucił mi się stolik. Pomalowany kiedyś na neonowy
pomarańczowy, dziś trochę wyblakły ale, nadal widziałam go jako pierwszą rzecz,
przychodząc tam. Po niecałej minucie stałam już przy drabince prowadzącej na
domek. Byłam pewna, że jest tam Darek. Wzięłam głęboki oddech i chwyciłam
drabinkę. Nienawidziłam wysokości. Zawsze panikowałam, nawet gdy byłam 4 metrów
nad ziemią. Wszystko przez to ze w dzieciństwie spadłam z kilku metrów i stąd
wzięła się moja fobia. Nic takiego się nie stało, lekko się podrapałam, ale lęk
został. ‘nie ma się czego bać. Parę szczebli i już jestem na górze’-myślałam i
w duchu dodawałam sobie otuchy. Ruszyłam, pomału. Wreszcie ujrzałam Darka,
siedział po turecku. Wokoło dużo zdjęć. Rodzeństwo trzymało tutaj albumy ze
zdjęciami. Podniosłam jedno z drewnianej podłogi, ujrzałam na nim Olę i jej
ojca. Przytulali się. Podniosłam następne. Na nim byliśmy my. Wesoła czwórka
dzieci. Mieliśmy tedy około 6-8 lat. Łzy poleciały same. Wspomnienia. To jest
najlepsze. Trzeba robić wszystko, żeby życie było cudowne. Czułam się ogromnie
samotna, schowałam twarz w dłoniach, a chwilę później poczułam ciepłe dłonie
Darka na moich. Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego. Jego brązowe oczy
patrzyły na mnie z czułością. Patrzyły na mnie jak nikt inny tak na mnie nie
patrzył.
-Dziękuję, że jesteś.-powiedziałam przez łzy.
-Ciii..-uciszył mnie.-dziękuję, że ty jesteś. – to stało się
tak szybko, Darek powiedziawszy to, chwycił moją twarz i lekko przyciągnął ją
do siebie. Drugą trzymał mnie w tali, popatrzył w moje oczy. Jego usta zbliżyły
się do moich. Poczułam ciepło niego warg, trwało to chwilę. Oszołomiona nie
wiedziałam co mam zrobić. Poczułam, że trochę się zarumieniłam. Pierwszy raz
całowałam się z chłopakiem. Nagle on przemówił:
-Jaki ja byłem głupi.-nie rozumiałam o co mu chodzi. Nadal patrzył
na mnie. Pomyślałam, co ja mogłam zrobić, co on sądzi że był głupi. Czy to
chodzi o pocałunek. Zesmutniałam.-Traktowałem cię jak siostrę, wreszcie
zrozumiałem.-‘do jasnej cholery! Co on zrozumiał? O co chodzi?’-myślałam i myślałam.
Serce zaczęło mi bić, jak oszalałe.-Wiesz, nic nie musisz mówić. Dobrze, że jesteś.-Motyle
zaczęły fruwać mi w brzuchu, ogarnęła mnie fala gorąca.-Dobrze, że to
napisałaś, dzięki temu dowiedziałem się o twoim uczuciu. Czuje to samo. Naprawdę,
jesteś dla mnie ważna.-podał w moją stronę kartkę. Małą, poskładaną. Otwarłam ją
i natychmiast pożałowałam. Napisałam z list, ale nie chciałam go wysłać. Napisałam
go, ponieważ czułam się opuszczona, chciałam to co czuję wylać na papier. Nie wiedziałam
jakim cudem, znalazł się on w rękach Darka. Mimo jego wyznaniu, poczułam się
jak kompletna kretynka, mała dziewczynka, która podkochuje się w bracie
przyjaciółki. Wstałam i uciekłam, tak po prostu. Schodząc w pośpiech z drabinki,
spadłam z kilku szczebli i poczułam ból w kostce. Byłam taka zła na siebie, że
nie myślałam o tym, że boję się wysokości, chciałam tylko uciec. uciec z dala
od Darka. Z daleka usłyszałam jego głos:
-Julka! Proszę! Nie uciekaj!-krzyczał, ale ja nie
posłuchałam. Biegłam dalej jak opętana. W rękach trzymałam ten list. Wróciłam do
domu Olki. Wpadłam z hukiem do pokoju kumpeli, dziewczyny siedziały na łóżku,
zabrałam szybko torebkę z ubraniami. Nie chciałam patrzeć w ich stronę, ale
czułam na sobie ich wzrok.
-co jest? Zapytały równocześnie przyjaciółki. Nie odpowiedziałam
im, weszłam do łazienki i przekręciłam zamek. Ściągnęłam z siebie ubrania,
jeszcze z wczoraj i weszłam pod prysznic. Puściłam zimną wodę, dla orzeźwienia.
Teraz dopiero poczułam głód. Od rana nic nie jadłam, wczoraj wieczorem też.
Strużki wody lały się po mnie a ja stałam i myślałam, co dalej. Moją lekko,
obolała kostkę posmarowałam żelem. Po około
15minutach musiałam wyjść. Przerażała mnie myśl, że naprzeciwko łazienki jest
pokój Darka, a co jeśli on tam był? Zabrałam torebkę i wzięłam głęboki oddech. Otwarłam
drzwi, po cichu. Popatrzyłam prosto i ujrzałam go, patrzył na mnie.